Blue Mountains

Prawie 4 lata i dokładnie cztery wizyty w Sydney później, udało nam się wreszcie wcisnąć w grafik wypad do Blue Mountains. Ten niewielki masyw górski leży zaledwie półtora godziny jazdy od Sydney i naprawdę warto poświęcić przynajmniej dzień na wizytę w tych urokliwych stronach. Góry Błękitne oferują ciekawą alternatywę dla wielkomiejskiego Sydney zarówno jego mieszkańcom, jak i turystom.

Pewnie się zastanawiacie skąd wzięła się nazwa tego masywu, otóż patrząc na zdjęcia panoramy Blue Mountains zauważycie że są one spowite niebieską mgiełką, to efekt który dają drzewa eukaliptusowe gęsto porastające stoki. Ich liście uwalniając olejki eteryczne tworzą właśnie taką błękitną poświatę. Ten efekt występuje z resztą w wielu innych regionach górskich Australii, gdzie rosną eukaliptusy. Góry Błękitne są częścią Wielkich Gór Wododziałowych, leżą na ternie parku narodowego o tej samej nazwie i są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To jedno z najpopularniejszych miejsc wycieczek z Sydney i okolic.

[tweet https://twitter.com/mattkomarnicki/status/914234344444616705]

Dostać się tutaj możecie z Sydney na dwa sposoby, albo autem albo pociągiem. Nie polecamy wizyty w Blue Mountains w weekend, a zwłaszcza w długi weekend, my właśnie trafiliśmy na taki i przez to wszędzie było bardzo tłoczno, co niestety popsuło nam trochę wrażenia. Jednak pomimo tłumów, widoki nie rozczarowały. Okazało się natomiast, że jeden dzień, to zdecydowanie za krótko, zwłaszcza że nie udało nam się dotrzeć wszędzie, gdzie planowaliśmy.

Góry Błękitne są bardzo nietypowo usytuowane, bo leżą jakby w dolinie, dzięki czemu praktycznie ciągle mamy na nie widok jakby z góry. Na ich terenie znajduje się mnóstwo punktów widokowych, wiele świetnych i zróżnicowanych tras trekkingowych, spektakularne wodospady i liczne jaskinie. W dolinie natomiast poukrywane są urokliwe miejscowości z przepiękną architekturą pamiętającą czasy brytyjskiego kolonializmu. Panuje tu zupełnie inny klimat niż w Queensland, jest tak jakby bardziej europejsko, co za każdym razem sprawia że robimy się lekko sentymentalni.

Lincoln's Rock

Co warto zobaczyć będąc w Blue Mountains? Koniecznie jak najwięcej punktów widokowych, gdyż to stąd rozpościerają się najlepsze widoki na góry, klify, wodospady, lasy i doliny. Większość z nich jest bardzo łatwo dostępna, znajduje się tuż obok drogi, lub zaledwie kilka minut spacerem od niej. Jest też sporo dłuższych i trochę trudniejszych tras spacerowych, na których końcu czekają piękne widoki. Jedną z popularniejszych jest Wentworth Falls Track, gdzie znajduje się kilka lookoutów, widok na Jamison Valley i wodospady. Bardzo fajną trasą jest też Princes Rock Track, sporo na niej schodów i klifów, ale widoki wynagradzają. Lincoln’s Rock to punkt obowiązkowy jeśli chodzi o ładne zdjęcia z panoramą w tle.

Three Sisters
The Gigant Stairway

Jeśli macie ochotę na spacer po lesie deszczowym i przejażdżkę najbardziej stromą kolejką linową na świecie, to koniecznie zajrzyjcie do Scenic World. To pozostałość po kopalni węgla i łupków, które były w tym regionie wydobywane w XIX wieku. Stąd można również podziwiać największą atrakcję tych gór – Three Sisters, nazwa Trzech Sióstr wzięła się od aborygeńskiej legendy. Jest to formacja trzech skał, które powstały w wyniku erozji piaskowca, tworząc bardzo charakterystyczne kształty, przypominające trochę ludzkie postaci. Prowadzi do nich trasa składająca się z 800 stopni nazywana „The Giant Stairway”.

Warto pojechać do uroczej miejscowości Leura, gdzie znajdują się liczne knajpki i sklepiki, sporo tu turystów szczególnie w porze lunchu. Rosnące pośrodku głównej alei drzewa wiśni, których kwiaty akurat o tej porze roku kwitły, dawały niesamowity efekt stając się atrakcją samą w sobie. Jeśli planujecie zostać w Blue Mountains dłużej niż dzień, a warto, to w tej okolicy znajdziecie też sporą ofertę noclegową.

O autorce