Coraz trudniej nam znajdować nowe, ciekawe miejsca w okolicy Brisbane idealne na dłuższy weekendowy wypad. Na szczęście w Queensland zawsze można liczyć na któryś z wielu parków narodowych. Tak się składa, że jeden z największych w całym stanie – Lamington National Park znajduje się zaledwie nieco ponad 100 km na południowy-zachód od nas i nigdy tam nie byliśmy. Przedłużony trzydniowy weekend to świetnia okazja, aby się do niego wreszcie wybrać.
Lamington National Park został założony w 1915 roku i znajduje się na granicy stanów Queensland i New South Wales, a jego łączna powierzchnia to aż 206 km². Do parku można się dostać tylko z dwóch stron, albo od strony Binna Burra, albo od O’Reilly, wybór jednej lub drugiej miejscowości determinuje, którą część parku będziecie w stanie zobaczyć. My na bazę wybraliśmy okolicę Binna Burra i stąd wyruszaliśmy codziennie na różne szlaki.
W tej sekcji parku znajduje się 15 wyznaczonych szlaków, które różnią się długością, stopniem trudności i czasem jaki należy przeznaczyć na ich pokonanie. My wybraliśmy się na kilka tras, których przejście zabrało nam około 4-5 godzin tam i z powrotem, zdarzały się dość strome podejścia lub zejścia, więc zdecydowanie czuliśmy te 10 czy 12 kilometrów w nogach pod koniec każdego dnia.
Mimo, że wybraliśmy się do parku na długi weekend, na szlakach było luźno i zdarzało się że przez pół godziny wędrówki nikt nas nie mijał. Po drodze napotkaliśmy kilka naprawdę fajnych punktów widokowych, strumyków, na niektórych szlakach są też wodospady, niestety było dość sucho więc nie wyglądały zbyt spektakularnie.
Chodzenie po szlakach jest świetnym odzwierciedleniem maksymy liczy się droga a nie cel, bo samo przemierzanie kilometrów przez gęsty las deszczowy potrafi sprawić mega frajdę. Taki aktywny relaks to przyjemne połączenie wysiłku fizycznego z mentalnym odpoczynkiem. Sprawdza się zawsze!