Wyspa Magnetic leży zaledwie 8 km od wybrzeża i największego miasta na północy Queensland – Townsville. Z Brisbane leci się tutaj zaledwie dwie godziny. “Maggie Isle”, bo tak jest nazywa przez miejscowych, leży w samym sercu Wielkiej Rafy Koralowej i jest popularnym miejscem wypoczynku dla okolicznych mieszkańców oraz coraz częściej odwiedzających ją turystów.
Podróż z Townsville na wyspę zabiera ekspresowe pół godziny. Magnetic Island nie jest jednak mała (52 km2), a zatem żeby ją odkryć koniecznie jest wypożyczenie auta, najlepiej 4×4. Ponad 60% powierzchni wyspy zajmuje teren parku narodowego, dzięki czemu można tu spotkać wiele gatunków egzotycznych zwierząt. Na wyspie żyje populacja około 800 koali, są tu też liczne kangury. Cała wyspę zamieszkuje zaledwie 2 tysiące osób, z czego większość pracuje w usługach i rybołówstwie.
Przy dobrej pogodzie nie ma nawet konieczności wypływania daleko od brzegu żeby móc podziwiać podwodny świat, gdyż liczne fragmenty rafy znajdują się blisko plaż i zatok. My niestety mieliśmy pecha do pogody, gdyż w wyniku zbliżającego się cyklonu było tego dnia bardzo wietrznie, a fale na tyle duże że nie dało rady nawet posnorklować przy brzegu, nie mówiąc już o wypłynięciu na głębszą wodę. Nie mniej jednak naturalne piękno licznych zatok z ukrywającymi się w nich dzikimi plażami wynagrodziło nam te niedostatki. Dodatkowo na wyspie tego dnia nie było naprawdę pusto, więc mieliśmy Maggie praktycznie na wyłączność.
Najładniejsze zatoki to te najtrudniej dostępne jak West Point, do której prowadzi szutrowa wyboista drogą, a wzdłuż niej liczne drzewa eukaliptusowe na których można wypatrzeć śpiące wysoko koale. Natomiast w Geoffrey Bay w okolicy zachodu słońca można spotkać tam mieszkające pośród licznych granitowych skał malutkie kangury – rock wallabies. Są oswojone z ludźmi i chętnie wychodzą ze skalistych zakamarków w poszukiwaniu jedzenia. Warto też dotrzeć do chociaż kilku punktów widokowych poukrywanych na wyspie, skąd można podziwiać Maggie w całej okazałości.