Gold Coast to miasto położone nad oceanem na samym południu stanu Queensland. Jedną z dzielnic tego półmilionowego miasta jest kultowe Surfers Paradise. Odwiedza je każdego roku blisko 10 milionów osób. Bez dwóch zdań, to tu znajduje się centrum turystyczne oraz rozrywkowe całego regionu.
Jak sama nazwa wskazuje, Surfers Paradise to mekka surferów. Wieje tu dość solidnie, fale są niemałe, a długa szeroka plaża z drobniutkim piaskiem, przyciąga miłośników sportów wodnych. Każdego roku odbywają się tu liczne zawody dla surferów, a sklepy i wypożyczalnie z sprzętem są tu na każdym kroku. Kultowe Surfers, to w gruncie rzeczy niewielki kurort, na co dzień zamieszkały przez 20 tysięcy osób.
Jednak miastem rządzą turyści i to do nich w głównej mierze kierowany jest szeroki wachlarz usług i dóbr oferowanych w tym miejscu. W samym Surfers operuje około 150 hoteli, większość z nich to wieżowce. Miasto słynie też z nocnego życia, oferta klubowa i barowa może przyprawić o zawrót głowy.
Ciekawa jest historia tego miejsca i jego nazwy. W 1925 roku w Elston, bo tak początkowo nazywała się ta miejscowość, James Cavill fryzjer-przedsiębiorca z Brisbane kupił działkę w samym centrum dzisiejszego kurortu, gdzie wybudował drewniany hotel, który nazwał Surfers Paradise Hotel. Cavill był promotorem okolicy i działał lokalnie na rzecz ożywienia tego miejsca. Wkrótce w okolicy zaczęły otwierać się kolejne miejsca, a turyści zaczęli przybywać. Przez miejscowych Elston szybko zaczęło być nazywane Surfers Paradise, nazwa się przyjęła i w rezultacie została oficjalnie zarejestrowana w 1933 roku. Dziś nazwisko założyciela Surfers nosi jedna z głównych ulic, oraz popularna aleja handlowa w samym centrum.
Surfers to nie tylko plaża i surfing, to także fantastyczne restauracje i kawiarnie oraz rozległa oferta handlowa, od sklepów znanych marek po butiki młodych projektantów, miłośnicy zakupów na pewno nie będą tu zawiedzeni. W Surfers Paradise przez cały rok czuć iście wakacyjną, pozytywną aurę, w końcu raj w nazwie zobowiązuje. Pogoda nawet w zimie (czerwiec-sierpień), jest na tyle przyjemna, że można korzystać z uroków plaży. W dniu, w którym zrobiliśmy poniższe zdjęcia (lipcowa sobota w środku australijskiej zimy), było wyjątkowo ciepło, bo aż 28 stopni. Jak widać mnóstwo ludzi na plaży i niewiele mniej w oceanie, który zimą ma temperaturę 21 stopni, tak więc więcej niż w Bałtyku.
Z ciekawostek architektonicznych, w Surfers znajduje się Q1 – najwyższy budynek na półkuli południowej (332m), z charakterystyczną iglicą. Na wysokości 78 piętra mieści się taras widokowy, z którego można podziwiać spektakularną panoramę Gold Coast.